Samolot linii Arrow Air, wyczarterowany przez amerykańskie wojsko, wracał z Egiptu do Fort Campbell w Stanach Zjednoczonych. Na pokładzie znajdowało się 8 członków załogi i 248 żołnierzy 101 Dywizji Powietrznodesantowej USA. W nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, kilka sekund po starcie z Gander, gdzie samolot wylądował, aby zatankować, maszyna spadła, zawadzając o czubki drzew. Nikt nie przeżył. Śledztwo doprowadziło do rozłamu w Kanadyjskiej Radzie Bezpieczeństwa Transportu (CTSB) oraz do powstania dwóch odmiennych raportów. Jeden za przyczynę katastrofy podawał oblodzenie skrzydeł i zbyt dużą masę startową maszyny, które doprowadziły do przeciągnięcia, drugi zaś mówił o eksplozji w powietrzu.